Pięć godzin jazdy w jedna stronę, ale było śmiesznie.
Dotarliśmy na miejsce, jeden wielki dom, wszystko na wypasie.
Do dyspozycji sauna, jacuzzi.
Każdy przygotował posiłek że swojego kraju. Poza tym Cathe nakupowala jedzenia i alkoholu jak dla armii.
Wieczorem wielka impreza,, w końcu ostatnie dnia spędzamy razem. Rano następnego dnia mieliśmy jechać na rafting, ale pogoda nie dopisała. Większość z nas i tak by nie wstała na 8.00 , bo taki był plan żeby o tej godzinie wyjechać.
Po południu poszliśmy na krótki szlak, a wieczorem ostatnia impreza.
Rano następnego dnia wróciliśmy do Hampton, by pozamykać wszystko i kolejnego dnia wyruszyć na PODRÓŻOWANIE!!
Pozdro, T.












Pijaki! co będzie jak mama się dowie? :D
OdpowiedzUsuń