wtorek, 16 sierpnia 2016

Abecadalo

meryka- wow, jesteśmy w USA, czasem jeszcze to do mnie nie dociera, jeszcze rok temu nie myślałam że tutaj będę. 
Wiem, że na zdjęciu poniżej nie wyglądam za korzystnie, ale to pierwsze zdjęcie na amerykańskiej ziemi, po 32-godzinnej podróży.




ieganie- zazwyczaj z rana,zawsze wzdłuż oceanu, sama przyjemność, to coś co może dać kopniaka i pozytywną energię na cały dzień.









ookout- jedzenie w pracy po pracy. Wspólne jedzenie z pracownikami. Mieliśmy trzy razy takie niespodzianki. Za pierwszym razem były to hamburgery i hotdogi na grillu, drugim i trzecim- pizza.



upaja- ulubione słowo po rumuńsku; znaczy-później
kspres do kawy- na to najbardziej należy zwracać uwagę sprzątając w pokoju, raz gość znalazł zaplesnialy sprzęt i od tej pory jest to nagminnie sprawdzone i kontrolowane przez superwizora.
lagi- może nie każdy budynek, ale większość ma tutaj wywieszone flagi pod domem, pełno ich także przy ulicy, nie jest tu tak jak w Polsce, że wymiesza się je tylko na święto narodowe, czy pod szkołą językową,






arazki- tak nazywany jednego chłopaka w pracy, garazki-igraszki, raz zapytał nas o klucz do garażu, "garage key" (czyt. garaż ki) i tak juz zostało.
ampton Beach- najlepsza plaża na świecie, tutaj mieszkamy, pracujemy




grzyska w necie, oczywiście, że oglądamy igrzyska, popołudniami na telefonach, gdzie czasem zacina się obraz, w godzinach porannych oglądamy podczas sprzątania, ostatnio dlatego spadło nasze tempo pracy, bo pierwsze co, to włączamy telewizor




J&J-nasze inicjały w pracy, tak podpisujemy codziennie kartkę z listą pokoi, które sprzątamy. Zdaza się że Natka w pracy jeszcze nas myli... 
oncerty- codziennie, od 19, codziennie inny zespół, ale o tym już pisałam
udzie- mieszkamy w domku z dwiema Rumunkami, Rosjanką, Albanką, Irlandką i Chorwatką. W pracy dodatkowo mamy jeszcze ludzi z Serbii oraz Bułgarii.
op- świetny mamy w pracy mop, ja wcześniej takiego nie widziałam. Noga wykręca się do ideału. Po podłodze śmiga rewelacyjnie.




iedziela- niczym się tutaj nie różni od pozostałych dni, pracujemy jak zawsze, właściwie to czasem ciężko się połapać jaki dzień tygodnia
O dbijanie- bo siatkówką to ciężko może nazwać. Razu pewnego siedzimy na ławce przy plaży, akurat panowie grali w siatkówkę, jeden mecz kończyli, część drużyny się rozeszła, zapytali czy gramy z nimi, ja chętnie zagralam, drużyny mieszane, znaczy z wielu państw. Zagraliśmy parę setów, zabawa super.






oniedziałkowe imprezy- poniedziałek jest tutaj dniem imprez, czy to w naszych domkach, czy w klubie obok. Mega minusem tutejszych klubów jest to, że zamykane sa... o 1 w nocy :/ tak... wyrzucają wszystkich, nawet służby specjalne pomagają aby punkt 1.00 impreza się skończyła.




ueen- to też już wiecie, że mamy w pracy takie łóżka/pościele
owery- musiałyśmy wypożyczyć rowery, bo do centrum miasta jakieś 5km, pomykamy często na tych gratach, czy na zakupy, czy do banku
Na zdjęciu mój rower, przerzutki nie działają, siedzonka nie ma jak podnieść, ale tragedii nie ma,jeździ ;)



klepy- jeśli chodzi o spożywcze zakupy to najtańsze są w popularnym tu Walmarcie oraz w Basket Markecie. Są one w miejscowości obok, około 10km od domków, także jeździmy do nich co jakieś dwa tygodnie na rowerach. Jeśli mówimy o ubraniach, to również można je kupić w powyższych sklepach. Dużo jest sklepów z ubraniami na bulwarze przy oceanie, ceny jednak są tam o wiele wyższe.





hai house- tajski dom/restauracja, w której pracowałam trzy soboty.
bikacje- są inne jak w Polsce, woda wypełnia do połowy muszle, a później wszystko wsysa




ictoria Inn/kitchen- nasza druga praca, w kolejnych tygodniach zapowiada się  tu dużo pracy






ycieczka załogi Marguerite motel-13 września jedziemy na dwa dni na wycieczkę do Ausable Chasm, jest to blisko granicy z Kanada. Będziemy się bawić, odpoczywać, po prostu wspólnie spędzać czas, wszystko odbywa się w ramach programu Work & Travel
X xx- czyli całuski z USA
ammi yoghurt- lodziarnia, niestety nici z tej pracy, więc pisać też nie ma co
ebra- takie trochę inne przejścia dla pieszych 





Pozdrowienia, T.



sobota, 6 sierpnia 2016

Druga praca

Cały czas trwają poszukiwania drugiej pracy. Od drugiego dnia pobytu tutaj, szukamy dodatkowej pracy. W Marguerite pracujemy do około godziny 15, więc popołudniami mogłybyśmy pracować jeszcze gdzieś indziej. Niestety jest ciężko coś znaleźć, bo sezon już się zaczął i większość stanowisk jest obstawiona, a jeśli już szukają kogoś do pracy to na godziny poranne.
Przeszłyśmy i przejechałyśmy na rowerze Hampton i sąsiednie wioski wzdłuż i wszerz, no i jeszcze po skosie.
No i mnie udało się... ale tylko na chwilę. Byłam zaledwie trzy razy w pracy, na zmywaku.



Zawsze to coś dodatkowego, ale szkoda, że tak krótko..


I jeszcze takie jedzonko pyszne mi serwowali.



Później udało się coś znaleźć dla nas obu. Dwie placówki współpracujące ze sobą. Jedna to kuchnia, druga to sala imprezowa. Nie jest to niestety codzienna praca, bo zaledwie dwa razy w tygodniu, ale lepsze to niż nic. Praca bardzo fajna. Sprzątamy, przygotowujemy przed imprezami, np przed weselem i później kelnerujemy. W dniu wolnym w motelu, pracuje w kuchni na zmywaku. Bardzo przyjemne miejsce, wszyscy uprzejmi, właścicielka przemiła [kupiła nam nawet białe koszule do pracy:)]










Jutro znow idziemy pracować na weselu. Podobno ma być duże. Już się nie mogę doczekać. Zaraz po pracy w motelu, musimy się szybko zabrać, jechać pod budynek kuchnie i stamtąd pojedziemy na wesele, gdyż nie jest ono na naszej sali imprezowej.

Wczoraj przeszłyśmy bulwarem wzdłuż plaży, ponownie pytając o pracę. Wypełniamy aplikacje, zostawiamy numery kontaktowe. Obiecują się odezwać. Czasem jednak odrazu mówią, nie zatrudniamy już, mamy komplet...

Dziś jedna wiadomość odnośnie pracy,
będą nas potrzebować, ale tylko na seafood festival, to jednak tylko trzy dni i dopiero za miesiąc. 

Kończąc ten post mam nadzieję, że będę mogła za niedługo trochę tu uzupełnić lub napisać kolejna część tego wątku.

Pozdro, T.