Wiem, że na zdjęciu poniżej nie wyglądam za korzystnie, ale to pierwsze zdjęcie na amerykańskiej ziemi, po 32-godzinnej podróży.
B ieganie- zazwyczaj z rana,zawsze wzdłuż oceanu, sama przyjemność, to coś co może dać kopniaka i pozytywną energię na cały dzień.
C ookout- jedzenie w pracy po pracy. Wspólne jedzenie z pracownikami. Mieliśmy trzy razy takie niespodzianki. Za pierwszym razem były to hamburgery i hotdogi na grillu, drugim i trzecim- pizza.
D upaja- ulubione słowo po rumuńsku; znaczy-później
E kspres do kawy- na to najbardziej należy zwracać uwagę sprzątając w pokoju, raz gość znalazł zaplesnialy sprzęt i od tej pory jest to nagminnie sprawdzone i kontrolowane przez superwizora.
F lagi- może nie każdy budynek, ale większość ma tutaj wywieszone flagi pod domem, pełno ich także przy ulicy, nie jest tu tak jak w Polsce, że wymiesza się je tylko na święto narodowe, czy pod szkołą językową,
G arazki- tak nazywany jednego chłopaka w pracy, garazki-igraszki, raz zapytał nas o klucz do garażu, "garage key" (czyt. garaż ki) i tak juz zostało.
I grzyska w necie, oczywiście, że oglądamy igrzyska, popołudniami na telefonach, gdzie czasem zacina się obraz, w godzinach porannych oglądamy podczas sprzątania, ostatnio dlatego spadło nasze tempo pracy, bo pierwsze co, to włączamy telewizor
J&J-nasze inicjały w pracy, tak podpisujemy codziennie kartkę z listą pokoi, które sprzątamy. Zdaza się że Natka w pracy jeszcze nas myli...
K oncerty- codziennie, od 19, codziennie inny zespół, ale o tym już pisałam
L udzie- mieszkamy w domku z dwiema Rumunkami, Rosjanką, Albanką, Irlandką i Chorwatką. W pracy dodatkowo mamy jeszcze ludzi z Serbii oraz Bułgarii.
M op- świetny mamy w pracy mop, ja wcześniej takiego nie widziałam. Noga wykręca się do ideału. Po podłodze śmiga rewelacyjnie.
N iedziela- niczym się tutaj nie różni od pozostałych dni, pracujemy jak zawsze, właściwie to czasem ciężko się połapać jaki dzień tygodnia
O dbijanie- bo siatkówką to ciężko może nazwać. Razu pewnego siedzimy na ławce przy plaży, akurat panowie grali w siatkówkę, jeden mecz kończyli, część drużyny się rozeszła, zapytali czy gramy z nimi, ja chętnie zagralam, drużyny mieszane, znaczy z wielu państw. Zagraliśmy parę setów, zabawa super.
P oniedziałkowe imprezy- poniedziałek jest tutaj dniem imprez, czy to w naszych domkach, czy w klubie obok. Mega minusem tutejszych klubów jest to, że zamykane sa... o 1 w nocy :/ tak... wyrzucają wszystkich, nawet służby specjalne pomagają aby punkt 1.00 impreza się skończyła.
Q ueen- to też już wiecie, że mamy w pracy takie łóżka/pościele
R owery- musiałyśmy wypożyczyć rowery, bo do centrum miasta jakieś 5km, pomykamy często na tych gratach, czy na zakupy, czy do banku
Na zdjęciu mój rower, przerzutki nie działają, siedzonka nie ma jak podnieść, ale tragedii nie ma,jeździ ;)
Na zdjęciu mój rower, przerzutki nie działają, siedzonka nie ma jak podnieść, ale tragedii nie ma,jeździ ;)
S klepy- jeśli chodzi o spożywcze zakupy to najtańsze są w popularnym tu Walmarcie oraz w Basket Markecie. Są one w miejscowości obok, około 10km od domków, także jeździmy do nich co jakieś dwa tygodnie na rowerach. Jeśli mówimy o ubraniach, to również można je kupić w powyższych sklepach. Dużo jest sklepów z ubraniami na bulwarze przy oceanie, ceny jednak są tam o wiele wyższe.
T hai house- tajski dom/restauracja, w której pracowałam trzy soboty.
U bikacje- są inne jak w Polsce, woda wypełnia do połowy muszle, a później wszystko wsysa
W ycieczka załogi Marguerite motel-13 września jedziemy na dwa dni na wycieczkę do Ausable Chasm, jest to blisko granicy z Kanada. Będziemy się bawić, odpoczywać, po prostu wspólnie spędzać czas, wszystko odbywa się w ramach programu Work & Travel
X xx- czyli całuski z USA
Y ammi yoghurt- lodziarnia, niestety nici z tej pracy, więc pisać też nie ma co








































