Oczywiście musiałam szybko wejść do wody. Dziś jednak zamoczylam tylko nogi.
Pozdro, T. !! :)
Dalej, udajemy się do samolotu by odlecieć do Oslo. Ten krótki, niespełna dwugodzinny lot to namiastka czekającego nas kolejnego- do Bostonu. W Oslo długa przerwa, więc wloczymy się po strefie dla podróżujących łączonymi lotami.
W końcu "ten" samolot. Zmęczone, ale i podekscytowana wchodzimy na pokład. Wielki samolot, dużo ludzi. Czeka nas 7,5 godz spędzone powietrzu.
Duży wybór filmów, gier i muzyki dostajemy by "zabić" jakoś ten czas. Serwują też nam jedzenie. Wypełniamy formularz CF-6059, który później oddajemy oficerowi.
Lądowanie... idziemy za tłumem do celnika by odbyć ostatnią rozmowę przed wkroczeniem na amerykańska ziemię. Odbieramy bagaże, które nadane w Berlinie doleciały bezpośrednio do Bostonu. Już opuszczamy lotnisko, już podziwiamy USA stapajac po ziemi. Jeszcze tylko znaleźć busa c&j, którym dostaniemy się do Newburyport, ale w tym pomaga nam amerykańska para. Wsiadamy i łapiemy fejsbukowy kontakt z Kate, która ma po nas tam wyjechać. W Newburyport jest zimno, ale czekamy tylko 15 min i podjeżdża fura Cathe. Bardzo zmęczone, 32-godzinną przeprawa zamieniamy z nią parę zdań.
Nareszcie Hampton Beach!!!